ZIELONY trend w
kosmetykach nie jest niczym nowym, a jego początków należałoby się dopatrywać w
dziurze ozonowej i panice jaką odkrycie to wywołało. Od tego czasu minęły
dziesiątki lat, aerozole nie zawierają szkodliwych dla warstwy ozonowej freonów
a kosmetyki ewoluowaly w różnych „zielonych” kierunkach i wile mitów dookoła
nich w związku z tym narosło. Czy
naturalne oznacza lepsze? Większość z nas w to wierzy, ale czy tak jest na
prawdę? Troche filozoficznie i trochę chemicznie o temacie.
Lepsze? Jest
to bardzo ogólne określenie, a sam temat można „ugryźć” z różnych stron. Przede
wszystkim co oznacza słowo lepsze? Lepsze dla kogo? Dla nas konsumentów czy
środowiska? Są to dwie różne fudamentalne sprawy i niestety wpływ na środowisko
staje się często być pomijany. Konsumenci tak bardzo chcą być eko, koncentrują
się na sobie i zdają się pomijać to, jaki wpływ na środowisko miało
wyprodukowanie owego naturalnego specyfiku, który to składa się z samych naturalnych
ekstraktów, olejów roślinnych, pięknie zapakowanych w zielony słoiczek.
Słoiczek marzeń to nie tylko to co w nim zawarte, ale również surowce, proces
produkcji a nastepnie utylizacji odpadów.
SUROWCE:
Same surowce to temat rzeka. Rozpocznę moje
rozważania od strony środowiskowej. Co
oznacza dla środowiska pozyskiwanie z niego surowców? Dwa zagadnienia mają
ogromne znaczenie: źródła odnawialne (sustainability)
oraz biodegradowalność. Surowce
naturalne nie występują w środowisku w nieograniczonej ilości, dlategop też nie
mogą być z niego systematycznie „podbierane”. Doprowadzi to do sytuacji w
której to palmy staną się reliktem a naturalny balans środowiska zostanie
zachwiany. Co się robi w tej kwestii? Zakłada się farmy, na których hoduje się
rośliny przeznaczone do wyrobu surowców. W ten sposób wykorzystujemy to co sami
wyprodukujemy, bez wyczerpywania naturalnych zasobów Ziemii. Tak się dzieje w
przypadku oleju palmowego, surowcem wyjściowym do wielu składnków kosmetyków
(jest frakcjowany, modyfikowany w celu otrzymania emolientów, surfaktantów,
emulgatorów, mydeł). Przez ostatnie lata głośno było w mediach na ten temat,
wiele lasów tropikalnych zniknęło z powierzchni ziemii. Na szczęście powstały
organizacje oraz regulacje prawne, które objęły ochroną zagrożone gatunki. Aby
kosmetyk uznany był za przyjazny środowkisku, jego surowce muszą pochodzić ze
źródeł odnawialnych.
Co w takim razie z innymi surowcami
kosmetycznymi zwanymi „chemicznymi” czy też „syntetycznymi”? Wiele z
nich nie jest typowymi syntetykami, czyli surowcami od podstw wyprodukowanymi w
laboratorium, gdyż są to dość złożone cząsteczki, które byłoby ciężlo „złożyć”
w jedną całość, jak również stałoby się to bardzo kosztowne. Skąd pochodzą?
Otóż właśnie z surowców naturalnych takich jak oleje roślinne (olej palmowy,
kokosowy). Oleje roślinne przechodzą drogę frakcjonowania a następnie
modyfikacji chemicznych w celu nadania im odpowiednich właściwości czy to
myjących, czy emulgujących, czy regulujących konsystencję, zagęszczających,... Większść
tych związków, pomimo iż substratem wyjściowym są oleje naturalne, uznawane są
za syntetyki. Istnieje oczywiście grupa związków typowo syntetycznych, nie
pochodzących od natury, ale jest to niewielki procent. Poniżej przykład
produktu i jego skład z podkreśleniem pochodzenia jego składników:
Na
zielono surowce pochodzące z natury, wyekstrahowane, nie przechodzące żadnych
przemian.
Na żółto
surowce pochodzenia naturalnego, które przeszły pewne modyfikacje chemiczne w
celu uzyskania konkretnej funkcji w produkcie (np. hydroliza, estryfikacja,
uwodornienie, etoksylacja, itp.)
Na
niebiesko surowce typowo syntetyczne.
Jak widać
ponad 50% zwiazków widniejących w składzie sá pochodzenia naturalnego, po
mniejszych lub większych modyfikacjach!
Druga, nie
mniej istotna sprawa oprucz pochodzenia surowca, jest jego toksyczność dla środowiska i biodegradowalność.
Niektóre związki np. Quaternium,
Polyethylene Beads (kulki peelingujące) oraz Fragrance (zapachy) są toksyczne dla środowiska wodnego, a mimo to
stosuje się je w produktach kosmetycznych, gdyż spelniają istotne funkcje i są
tanie. To jak długo surowiec „zalega” w środowisku jest bardzo istotne. Jego
czas rozkładu decyduje o jego dobrej lub słabej biodegradowalności. Im szybciej
jest „trawiony” przez siły natury tym lepiej dla środowiska. Jeśli nieobojętny
jest Wam wpływ na środowisko produktów, których używacie, szukajcie kosmetyków
z certyfikatem Nordic Swan, który
zapewni, że produkt i jego składniki nie są niebezpieczne dla środowiska i
szybko przez nie rozkładane.
Pozostając
jeszcze w temacie surowców, czy
naturalne jest bezpieczniejsze dla skóry i zdrowia konsumenta? Nie, nie
jest. Flora nie bez powodu produkuje wszystkie te substancje zawarte w ich „sokach
życia”. Część z nich steruje ich wzrostem i rozwojem (fitohormony), część stwarza
warunki do prawidłowego funkcjonowania (enzymy, triglycerydy-oleje, minerały,
witaminy), część stanowi materiał budulcowy (proteiny) a część z kolei chroni
przed środowiskiem zewnętrznym (antybakteryjne kwasy, składniki olejków
eterycznych chroniące przed mikrobami). Każda roślina te substancje produkuje,
są one specyficzne i w zależności od warunków w jakich jej przyszło egzystować
wytwarza dodatkowe mechanizmy. Ekstrakt jest bardzo ogólnym pojęciem, jest to
coś co możemy wyizolować z rośliny. Może to być olej roślinny, substancje
rozpuszczalne w wodzie jak również olejki eteryczne (lone zwiazki). Każde z
nich to mieszaniny często setek związków, część z nich dobrze poznanych, a
część do teraz trudnych w identyfikacji. Związki te często działają
synergistyczne „dopełniają się” i wykazują aktywność biologiczną (wpływają na
funkcjonowanie naszego organizmu, skóry). Jest to efekt pożadany, ale niestety wiele
z nich to alergeny, substancje, ktore mogą wywołać podrażnienia i reakcje
alergiczne a biorąc pod uwagę ilość zwiazków w jednym ekstrakcie, ryzyko to
wzrasta wielokrotnie. Należy również pamiętać, że wiele czynników ma wpływ na
produkcje tych wszystkich substancji w roślinie, dlatego ekstrakt z tej samej
rośliny będzie miał inny skład w zależności od kraju, pory roku, czystości
powietrza i gleby, temperatury, ... W przeciwieństwie do substancji poł
syntetycznych czy syntetycznych, ich skład jest na znany i niezmienny, wieć
dokładnie wiemy czego możemy się spodziewać i łatwiej jest przebadać ich
potencjał drażniący. Takie badania są dostępne i nie ma tutaj mowy o wielkiej tajemnicy,
której firmy kosmetyczne skrzętnie chronią. Przykład: SLES (Sodium Laureth
Sulfate), połsyntetyk, surfaktant najczęściej wykorzystywany w żelach pod
prysznic. W dużych ilościach powoduje przesuszenie skóry i działa drażniąco. Z
tego też powodu stusuje się go w ograniczonych ilościach uznanych za bezpieczne
dla skóry jak również zaraz obok innych surfaktantów, które znacznie obniżają
ten negatywny wpływ na skóre np: Cocamidopropyl Betaine. W takim zestawieniu
jest jak najbardziej bezpieczny dla skóry normalnej (przy skórze wrażliwej
należy go unikać).
PROCES PRODUKCJI
Przechodzimy
teraz do zagadnienia produkcji kosmetyków naturalnych. Aby taki kosmetyk
wyprodukować wykorzystuje się wiele źródeł energii np: wode. Woda jest używana
do samej formulacji, w płaszczach wodnych w zbiornikach produkcyjnych
(ogrzewanie masy i chłodzenie), czyszczenia po produkcji... Ilość zużytej wody
nie pozostaje bez znaczenie, im mniej tym lepiej dla środowiska.. A co z emisją
CO2, tzw”footprint”? Dużo firm stawia sobie za cel zminimalizowanie emisji CO2
do środowiska, która to przyczynia się do efektu global warming. Można to
uzyskać na wiele sposobów poczynając od samych surowców poprzez etap produkcji
oraz zarządzanie odpadami i ilościa żużytej energii. Dobrym przykładem jest np:
transport surowców czy też gotowych produktów do krajów docelowych. Jaki typ
transportu będzie korzystniejszy dla środowiska i wyemituje mniej
zanieczyszczeń? Odpowiedzialne firmy stawiają sobie takie pytania i ciągle próbują
szukać lepszych rozwiązań.
OPAKOWANIE KOSMETYKU
Nie
mniej istotne niż sam produkt w jego środku. Material, z którego zrobione jest
opakowanie, ilość materiału żużytego na ostateczny produkt także ma wpływ na
środowisko. Im mniej materiału tym lepiej. Wielu producentów korzysta już z
biodegradowalnych bądź recyklingowalnych surowców i staje się to coraz bardziej
powszechne.
Jakich oznakowań szukać? Trochę
więcej informacji na temat Eco Labeling znajdziecie tutaj: http://www.ecolabelindex.com/ecolabels/
Co to w takim razie jest Organic?
Przede
wszystkim to,że produkt jest organiczny, nie oznacza że dla nas na pewno
bezpieczny! Wszystko o czym pisałam powyżej obowiązuje i tutaj! Co oznaczą
certyfikat „organiczny”? Nawiązuje do warunków uprawy surowców (ściśle
regulowane) oraz do produktu końcowego, który ma się składać z dużej ilości
substancji organicznego pochodzenia (określone procentową zawartościa). Często
jest to bomba alergenowa, mieszanina wielu ekstraktów, nie koniecznie będzie
najlepszym wyjściem szczególnie dla skóry wrażliwej! Teksturowo tez nie ma
szału, gdyż wszystkie te funkcjonalne surowce pochodzenia naturalnego, które po
drodze przeszły jakieś procesy chemiczne, są zabronione do użytku. Najczęście
są to cięższe, trochę tłustawe kremy, a żele pod prysznic mało się pienią i
słabiej czyszczą. Jest to jednak cena jaką płacimy za surowce naturalne
pochądzące w uprawy organicznej, która wspiera naturalne środowisko w którym
żyjemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz